Emocjonujący finał sezonu

18 czerwca wyemitowany zostanie finałowy odcinek "Pierwszej miłości". Twórcy produkcji chcą zakończyć ten sezon z wielkim hukiem, dlatego ostatni epizod pełen będzie dramatycznych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Co zobaczymy?

W Wadlewie Bartek po raz kolejny oświadczy się Emilce. Dziewczyna nie będzie jednak zadowolona z tego faktu. Czy tym razem zgodzi się zostać jego żoną?

Finał będzie miała sprawa postrzelenia Huberta i jego porachunków z Rajmundem. Gangster dowie się, że padł ofiarą policyjnej mistyfikacji i będzie chciał odegrać się na Schultzu. Postanowi też zabić Pawła, który pomagał ukochanemu Marysi zaplanować ucieczkę z kraju. Rajmund postrzeli Krzyżanowskiego, a gdy będzie celował do Huberta, do akcji wkroczą antyterroryści i obezwładnią gangstera. 

Anna spakuje swoje rzeczy i wyprowadzi się z mieszkania Krzyżanowskiego. Tuż po wyjściu z kamienicy, zauważy mężczyznę z wózkiem, który zmierza wprost pod rozpędzony samochód. Anna bez wahania rzuci się na ratunek i wpadnie pod koła pojazdu...

Kiepski z niego ojciec

Andrzej Grabowski, znany przede wszystkim z roli Ferdynanda Kiepskiego w "Świecie według Kiepskich", wcielił się w nową, zagadkową postać. W serialu "Pierwsza miłość" zagrał ojca Igora - Olgierda.

Olgierd to stanowczy i zimny ojciec

 

/

W przeciwieństwie do pobłażliwego Kiepskiego, grany przez Grabowskiego Olgierd jest stanowczym, zimnym i złym ojcem.

Igor, na co dzień pewny siebie, wyraźnie boi się swojego ojca i czuje do niego respekt. Olgierd jest bowiem jedyną osobą, która bez pardonu krytykuje każdy aspekt życia Igora. 

Dlatego młody Kaczmarczyk zachowuje się przy nim nie do poznania: przytakuje mu i zgadza się na wszystko.

Igor, zapytany o ojca, z pewnością nie ułożyłby na jego cześć pochwalnego hymnu, jak uczynił to Walduś Kiepski w jednym z odcinków "Świata według Kiepskich":

"Ojciec mój Ferdynand Wielki, zdradza słabość do butelki,
ale przecież taką słabość każdy ma.
Czy se stoi, czy se leży, trzyma w rączce browareczki,
jak poprosisz, to ci może grzdyla da!"